Wreszcie naprawiłem ostre - odgiąłem tarcze w korbie, naciągnąłem łańcuch przykręciłęm 2 śrubki i ruszyłem na pobliskie ulice przetestować. Udało się bez żadnych kosztów, powrócić do stanu używalności, a już myślałem, że trzeba będzie korby nowej szukać... :) Jeszcze podskoczyłem na Shella podpompować kółka.

Do szkoły, a wracając pojechałem do Lidla obejrzeć kolekcję rowerową. Kurtka i licznik sprawiały bardzo dobre wrażenie, ale szarpnąłem się na:

Spodnie rowerowe © Lidl

Wkładka jest kijowata, ale na niej mało mi zależy, a tak to jak na 39,90 to uważam, że dobry zakup. Nie jestem wymagający, dużo kasy nie mam i to moje jedne z pierwszych ubiorów rowerowych... :) Wziąłem najpierw rozmiar XL w domu przymierzyłem i okazał się za luźny w pasie, jako że zaczęło ostro padać i wiać oraz miałem możliwość to pojechałem samochodem, by bezproblemowo wymianić na L :) Mogli by się postarać i jakąś wymiarówkę nadrukować...

Z rana jadąc do szkoły zahaczyłęm o Urząd Skarbowy, by wziąć PITy na PP. Po powrocie do domu wybrałem się zobaczyć jak idzie budowa aquaparku na Smoczce - nawet nieźle im idzie i pewnie w tym roku będzie można popływać :) Wróciłem przez Wojsław, gdzie pod koniec traski złapałem się Tira i dzięki pojechałem dalej niż zamierzałem. Zawróciłem na BP i wróciłem do domu. Mam zamiar wybrać się na troche dłuższą przejażdżkę, ale czasu zbytnio nie mam...Jeszcze wieczorkiem do ksiedza na plebanię dokończyć oglądanie Ben-Hura ;)

Pojechałem na Reg Benz umyć rowerek z lekkiego syfu pośniegowego i dokładnie opłukać z soli. W drodze udało mi się złapać za autobus i od rynku do samej stacji miałem tunel areodynamiczny :) Potem jeszcze dopompowałem Black Jacki do niecałych 5 BAR i ruszyłem do domu. Potem przesmarowałem rowerek...

Do szkoły i Wiktiego...

Nareszcie udało się po suchym jechać, więc wziąłem przetestować swojego Gianta z nowym adapterem i mostkiem. Po jechałem do szkoły potem wróciłem do domu, gdzie zacząłem dostosowywać położenie mojego lekko pogiętego siadełka San Marco SKN, by wygodniej podróżować. Potem pojechałem do bakomatu i na pocztę wysłać zaległą płytę ze zdjęciami z Oazy. Wracając zahaczyłem o Wisłokę - poziom wody bardzo niski jak na roztopową porę. W domu znów poprawiłem siodło i ruszyłem potestować. Dotarłem na stację Reg-Benz, gdzie podpompowałem sobie opony do prawie 5,5 BARa i oczywiście zmieniłem położenie siodła. Wróciłem do domu i ostatecznie wprowadziłem w nim kolejną małą poprawkę...

Ze szkoły wracałem z potwornym bólem głowy podczas deszczu ze śniegiem. W domu zwróciłem co miałem zbędnego w żołątwu i poszedłem spać na 11 godzin... Choroba...

Pogoda i stan zdrowia nie sprzyja na dalsze wyprawy...

Do szkoły...

Do szkoły...