Wpisy archiwalne w kategorii
> 300 km
Dystans całkowity: | 316.10 km (w terenie 6.00 km; 1.90%) |
Czas w ruchu: | 12:45 |
Średnia prędkość: | 24.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.28 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 316.10 km i 12h 45m |
Więcej statystyk |
Więcej niż trzysta
Obudziłem się po 4 i o 5.15 wyruszyłem z Mielca. Na początku było tochę zimnawo, ale powoli się rozgrzewałem razem ze wschodzącym słonkiem. Ruszyłem na Tarnów, tam bocznymi drogami i częściowo czerwonym szlakiem rowerowym dojechałem do Brzeska. Szukałem konkretnego adresu, by wrzucić list do odpowiedzniej skrzynki... Zeszło mi z tym pół godzinki. Ruszyłem drogą krajową w stronę Nowego Sącza. Tuż przed setnym kilometrem zrobiłem sobie pierwszy odpoczynek i zjadłem drugie śniadanko. Spokojnie dojechałem do Sącza, mozolnie się wspinając w Tęgoborzy. Tam wypiłem na szybko Shake, kupiłem soki w Biedronce i ruszyłem na Krzyżówkę, bo tam umówiłem się z kolegą. Zaczęły się lekkie górki i kryzys, ale na 14 tam wdrapałem się. Przywitałem się i padła decyzja, że zjeżdżamy do Krynicy, pogadamy i coś zjemy. W Krynicy wpadliśmy na Orlen, bo Wikti chciał kółka podpompować. Dał 4 bary w tył na maks. 4,5, przejechaliśmy 500m i trach. Kapeć... Ja miałem tylko do swoich większych kółek zapas, więc pojechałem zakupić dętkę, a on w tym czasie miał powoli iść do parku zdrojowego. Wymieniając mu dętkę zauwazyłem, że opona jest rozcięta. Przepompował czy to już wcześniej było, bo wymieniał w Mieclu dętkę niedawno i przejechał zaledwie 10 km, a może na coś najechał? Opona i dętka to Kendy. Mi również niedawno poszła Kenda. Tracę zaufanie do tej firmy. To już razem poszliśmy po tę oponę. Był tylko jakiś szeroki klog Vee - Rubber i ledwo co się zmieścił, a po podpompowaniu na Orlenie podobno się nie mieści. Podpobno, bo się przy Orlenie rozstaliśmy, bo czas mi było wracać, a on wypoczywa w Tyliczu. Podjeżdżałem na krzyżówkę razem z innym cyklistą i razem też kawałek zjeżdżaliśmy w kierunku Grybowa. Jechało się już dalej dobrze. W Ciężkowicach się chwilkę w Skamieniałym Miasteczku zatrzymałem. W Tuchowie odezwał się mó żołądek i domagał się obiadku, bo na trasie zjadłem tylko 2 kanapki, 2 Snickersy i Prince Polo. Na szybko zjadłem Tortillę i ruszyłem na Mielec. Powoli się ściemniało, więc założyłem kamizelkę i dotarłem bezpiecznie do Mielca na godzinę 22.
Zrobiłem raptem kilka zdjęć, bo nie miałem za dużo czasu na zatrzymywanie się... To już w drodze powrotnej, odpoczywam w rezerwacie Skamieniałe Miasto.
Jest nowy rekord życiowy i prędko go pewnie nie pobiję...
Taka ciekawostka: ważę kolejne 2 kg mniej, a w przeciągu miesiąca już 10 kg, mimo, że jestem dość szczupły... Muszę się chyba lepiej odżywiać...
Zrobiłem raptem kilka zdjęć, bo nie miałem za dużo czasu na zatrzymywanie się... To już w drodze powrotnej, odpoczywam w rezerwacie Skamieniałe Miasto.
Na skałce 'Ratusz' w Ciężkowicach© Szalony
Jest nowy rekord życiowy i prędko go pewnie nie pobiję...
Taka ciekawostka: ważę kolejne 2 kg mniej, a w przeciągu miesiąca już 10 kg, mimo, że jestem dość szczupły... Muszę się chyba lepiej odżywiać...
- DST 316.10km
- Teren 6.00km
- Czas 12:45
- VAVG 24.79km/h
- VMAX 67.28km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt GiGant custom
- Aktywność Jazda na rowerze