Czwartek, 29 października 2009
Kategoria Kraków
Wypadek, czyli lot nad otwierającymi się drzwiami blachosmrodu
Z rana jadąc na laborki, w Krakowie na ul. Mogilskiej tuż obok KWP omijałem zgodnie z przepisami samochody, które stały w korku na czerwonym świetle i nagle przed sobą widzę otwierające się drzwi samochodu, a potem już lecę i ląduję na chodniku. Szybko wstaję i podnoszę się. Sprawca pyta się czy nic mi się nie stało. Oglądam siebie i tylko krew na palcu, bo nierówny chodnik był i zadrapanie na tyłku, czyli nic poważnego. Teraz rower, obiecuje gość, że za wszystko zapłaci. Patrzę licznik gdzieś dopadł to szukamy. Teraz oględziny roweru, kierownica się tylko przekręciła. Jadę kawałek i normalnie się jedzie, więc mówię gościowi, że mieliśmy szczęście, bo nic się nie stało. Jako, że się spieszyłem to z gościem się pożegnałem i jazda na uczelnię. Tam powoli dochodzę na zajęciach do siebie. Powrót na rowerku spokojny w lekkim bólu...
- DST 10.02km
- Czas 00:28
- VAVG 21.47km/h
- VMAX 32.30km/h
- Sprzęt Znówostre koło
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja AGH. Jak sciagne rower do krk to mozna by gdzies smignac.
maciek320bike - 19:03 wtorek, 3 listopada 2009 | linkuj
Tak z ciekawosci gdzie studiujesz??:) pozdro
maciek320bike - 17:16 wtorek, 3 listopada 2009 | linkuj
Komentuj