Informacje

  • Wszystkie kilometry: 13988.79 km
  • Km w terenie: 679.86 km (4.86%)
  • Czas na rowerze: 25d 22h 16m
  • Prędkość średnia: 20.51 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Szalony.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 30 lipca 2008 Kategoria > 100 km, Wyprawy, Grupowo

Nie ma to jak skrót

Ruszyliśmy z Tylicza oczywiście z opóźnieniem, a clem była Szczawnica :) W Powroźniku dojechaliśmy do drogi wojewódzkiej i jechaliśmuy nią do Piwnicznej Zdroju. Tam kładką przekroczyliśmy rzekę Poprad i ruszyliśmy na 10 kilometrowy podjazd do schroniska Obidza. Mój współtowarzysz podróży padł. Na początku się co chwilę zatrzymywałem i czekałem na niego, ale pod końcowe kilometry podjazdu ruszyłem do samego schroniska. Tam przejżałem mapy i poczekałem na niego kilkadziesiąt minut, aż wprowadzi rower. Po naradzie ruszyliśmy dalej, zboczyliśmy ze szlaku, by zobaczyć widok na Tatry :) Jechaliśmy dalej przez górę Szczob 936 m n.p.m. do przełęczy Rozdziela. Wikti nie miał już sił, gdy zabaczył zjazd do Jaworek i pomyślał, że trzeba będzie na niego się niedługo wdrapać. Także pojechał do schroniska i tam m iał sobie odpocząć i czekać na mnie, tymczasem ja zjeżdżałem tym paswiskiem. Trzapało strasznie, pod koniec zjazdu zobaczyłem kilkudziesięciocentymetrowy rów. Zacząłem hamować i zatrzymałem sie w rowku... Efekt kilka milimatró koło scentrowane. Zacząłem je prostować gdy doterłem na sam dół. Tak od hamulców jak zawsze to czynię. Spokojnie juz szutową drogą dojechałem nawet do Krościenka nad Dunajcem, ale zaraz zaqwróciłem do Szczawnicy by zjeść obiad. Po najedzeniu ruszyłem spowrotem uzupełniając płyny w sklepie. Jako, że już późnawo było to musiałem przyspieszyć. Zadzwoniłem do Wiktiego by już zaczął powoli jechać, a ja go dogonię. by być sprytniejszy pojechałem skrótem. Na mapie była zaznaczona droga biegnąca wzdłuż strumienia, ale nie miała szlaku. Zaryzykowałem... Była to droga z wycinki drzew, na co wskazywały ślady na kamieniach w strumieniu! Droga po kilometrze biegła w struminiu szrokim na samochód. Prowadziłem rower starając się przeskakiwać z kamienia na kamień. Pod koniec trasy mój licznik Sigma BC 1606L wpadła do niego. Na szczęśie kapnąłem się po kilkudziesięciu metrach i zacząłem jej szukać z powodzeniem - kąpała się. Wodoodporność - to jest to :) Nic się jej nie stało. Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu iść dalje strumieniem, więc odbiłem w prawo pod órę od szlaku przez okropne błoto, ale udało się. To opóźnienie musiałem nadrobić i zapieprzałem bardziej niż jadąc do, a miałem już troche przejechane. Kręty i szybki zjazd okazał się pomocny. Potem drogą wojewódzką do Powroźnika, gdzie na mnie czekał Wikti i razem już do noclegu w Tyliczu :)
  • DST 140.17km
  • Teren 40.00km
  • Czas 07:24
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 63.86km/h
  • Sprzęt GiGant custom
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dmree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl